poniedziałek, 16 maja 2016

Bio-enzymatyczna eksfoliacja do twarzy dla cery suchej i wrażliwej Yoskine Asayake Pure

Peelingi to według mnie podstawa pielęgnacji każdej cery, także alergicznej i wrażliwej. Od dawna jestem zwolenniczką regularnego złuszczania skóry i wiem że ominięcie tego kroku nie da nam optymalnych efektów pielęgnacyjnych przy stosowaniu nawet najlepszych kremów czy maseczek. Skóra musi być oczyszczona a martwy naskórek usunięty by zwiększyć wchłanianie składników aktywnych z kosmetyków. Zgodzicie się ze mną?

Przez długie lata moją metodą złuszczania były kwasy. Każda z nas bowiem wypracowuje sobie swoją indywidualną metodę, najlepszą i najbardziej skuteczną dla swojej cery. Za peelingami mechanicznymi nigdy nie przepadałam jeśli chodzi o twarz, enzymatyczne uważałam za pic na wodę. Kwasy były dla mnie idealne. No właśnie- były. Do czasu aż moja cera zbuntowała się i stała się nadwrażliwa. Histeryczne reakcje na jakąkolwiek dawkę kwasu sprawiły że przez jakiś czas odstawiłam zupełnie złuszczanie i peelingowanie skóry twarzy. Był to błąd gdyż nawet wrażliwa skóra potrzebuje tego. Jednak zniechęcona licznymi podrażnieniami, nie chciałam eksperymentować i skupiłam się bardziej na uspokajaniu i regeneracji skóry która pozbawiona regularnego wygładzania stała się nierówna, po prostu nieładna. 

Czas najwyższy poszukać kosmetyku który przy swojej skuteczności jeśli chodzi o złuszczanie będzie jednocześnie delikatny dla skóry wrażliwej. Kilka tygodni temu zaopatrzyłam się w enzymatyczną eksfoliację Yoskine z serii Asayake Pure. Czas na moje wrażenia.



Profesjonalne połączenie inteligentnej technologii IN’DETOX z proteolitycznym YO’ENZYMEM dla spektakularnego efektu udoskonalenia skóry. Skuteczność jego działania porównuje się do profesjonalnych zabiegów eksfoliacyjnych i wyrównujących koloryt skóry.
Dzięki zawartości naturalnego enzymu, peeling delikatnie a przy tym skutecznie usuwa martwe komórki naskórka i niweluje wszelkie niedoskonałości skóry. Pobudza odnowę komórek, wygładza zmarszczki, intensywnie nawilża skórę i ujędrnia ją.
Oparty na wyciągu z papai kompleks SKIN-TONE RR-C redukuje zaczerwienienia i wzmacnia naczynka krwionośne, zapewniając skórze wyrównany koloryt oraz zdrowy, promienny wygląd.
opis producenta

Pojemność: 75ml
Cena:27-35zł


Produkt zamknięty jest w zgrabnej plastikowej tubce. Muszę Wam powiedzieć że szata graficzna tej serii robi ogromne wrażenie. Wszystko jest tu bardzo przemyślane i dopracowane- od kolorystyki aż do czcionki. Kosmetyk kojarzy się z czymś delikatnym w działaniu ale skutecznym.


Konsystencja przypomina krem nawilżający. Jest ona lekka, rozprowadza się bez problemu. Po wchłonięciu pozostawia subtelny jedwabisty film, który w żaden sposób nie jest przeze mnie negatywnie odbierany. Warto też wspomnieć o zapachu który jest idealnie dobrany do charakteru produktu. Świeży, nienachalny, sugerujący łagodność kosmetyku.

Zwykle peelingi enzymatyczne pozostawiamy na skórze przez czas 10-20 minut i zmywamy. Peeling Yoskine Asayake Pure nakładamy na twarz wieczorem i zostawiamy go na cała noc. To bardzo ważne gdyż przy pierwszej aplikacji z rozpędu zmyłam go przed snem a potem zrezygnowana , nie widząc efektów, wrzuciłam go do szuflady. Czytam\y uważnie opakowania :)  Aplikacja, spać a rano myjemy twarz samą wodą lub przecieramy tonikiem, ewentualnie micelem. 

Szczerze, nie wierzyłam że coś tak delikatnego może działać. Jednak, postępując zgodnie z zaleceniami producenta efekt wygładzenia jest naprawdę widoczny i przypomina ten po peelingu mechanicznym lub toniku z kwasami. Skóra nie jest podrażniona, nie występują żadne reakcje alergiczne- to bardzo ważna informacja dla posiadaczy cer wrażliwych. To pierwszy duży sukces. Drugi to faktyczne wygładzenie skóry. Rano budzimy się z miękką, gładką i rozświetloną buzią. 
Odkąd go używam zauważyłam wyraźny wzrost wygładzenia skóry i poprawy jej kolorytu. Te same kosmetyki kolorowe wyglądają o wiele lepiej wizualnie na mojej skórze niż jeszcze kilka tygodni temu.

Chyba czas najwyższy zmienić moje zdanie na temat peelingów enzymatycznych :) To bardzo dobra opcja dla cery wrażliwej która też potrzebuje regularnego złuszczania a ze względu na jej delikatność nie możemy sięgnąć po kwasy czy peelingu mechanicznie złuszczające naskórek. O tym jak ważne jest odpowiednie podejście i pielęgnacja skóry wrażliwej i alergicznej, poczytacie na portalu Moje Alergie.pl. Dla mnie to kopalnia wiedzy, w każdym artykule znajduję nakierowanie na właściwy tor i widzę efekty w postaci ukojonej i wyciszonej cery. Może latem będę mogła zrezygnować z podkładów i dać odetchnąć skórze bez obawy że moje widoczne podrażnienia czy czerwone plamy wystraszą osoby z mojego otoczenia? ;)

Lubicie peelingi enzymatyczne? Jeśli tak to jakie są Wasze typy? Polecicie coś sprawdzonego?


Pozdrawiam, Aga

12 komentarzy:

  1. stosowałam jakiś peeling enzymatyczny, ale nie pamiętam już czy byłam zadowolona czy nie, ogólnie mówiąc, wolę jednak mechaniczne peelingi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypróbuj ten a zdziwisz się jak skutecznie wygładza :)

      Usuń
  2. Tak to jest, w zależności od kaprysu cery, pasują jej całkiem inne kosmetyki :) Dobrze, że udało Ci się trafić na ten peeling :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że spodobałby się mojej skórze jeszcze przed erą nadwrażliwości gdyż mimo swej łagodności bardzo fajnie wygładza :)

      Usuń
  3. Testuję obecnie wygładzającą maskę-krem z papai Orientany, jest bardzo przyjemna, lekka i nawilżająca, ale czy działa złuszczająco, to na razie nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię bardzo Orientanę :) miałam kiedyś maskę-żel do cery mieszanej, super była. Teraz intryguje mnie serum z neem bodajże.

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tą serią Yoskine choć muszę przyznać że wolę peelingi mechaniczne. Mam wrażenie że enzymatyczne są znacznie delikatniejsze i mniej efektywne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, ten naprawdę wygładza. Jeśli jednak nie jesteś przekonana do takiego złuszczania to linia Yoskine ma też wersję mechaniczną, szafirową :)

      Usuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tymi szafirami hihi :))) brzmią kusząco, muszę pogooglać. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś miałam peeling szafirowy Dax i był fajny :) warto wypróbować. Daj mi znać jeśli przetestujesz

      Usuń
  6. Próbowałam ten produkt, jest naprawdę świetny!

    Pozdrawiam Ola Jaroszewska :)

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)