sobota, 2 marca 2013

Akcja sterylizacja

"nie rozmnażaj- nie porzucaj!"

Mądre i bardzo na czasie. Zwłaszcza teraz, w marcu który jest miesiącem sterylizacji. W całej Polsce, w wielu placówkach możecie wysterylizować swoje zwierzęta za mniejsze pieniądze.
Warto? Warto!



Marzec, ogólnopolskim miesiącem sterylizacji zwierząt.  Akcję przeprowadzamy już po raz trzynasty i cieszy się ona coraz większym powodzeniem, zarówno u lekarzy weterynarii jak i opiekunów zwierząt, w całej Polsce.

-          troska o zdrowie zwierząt towarzyszących, psów i kotów
-          zwrócenie uwagi na odpowiedzialną opiekę, kontrolę narodzin zwierząt towarzyszących
-          zmniejszenie ilości zwierząt bezdomnych trafiających do schronisk
-          zmniejszenie kosztów ponoszonych przez społeczeństwo na bezdomne zwierzęta
-          przekazanie pełnej informacji na temat zabiegu kastracji, jego zalet i wad 


W tej edycji akcji, kilkaset placówek weterynaryjnych na terenie całego kraju, zgodziło się na wykonywanie zabiegów po preferencyjnej, zmniejszonej cenie. Dzięki temu, część opiekunów zwierząt, jak oceniamy ok. 10-12 tysięcy, zdecyduje się na poddanie pupila zabiegowi kastracji.

Maksymalna cena zabiegów kastracji, w czasie akcji to:      

  • suka (mała, średnia do 35 kg) 200 zł 
  • suka (duża) 250 zł  
  • pies (mały, średni do 35 kg) 120 zł 
  • pies (duży) 170 zł 
  • kotka 100-120 zł 
  • kocur 60 zł
Obszerne materiały dotyczące samego zabiegu kastracji, jego zalet i znaczenia, spis klinik biorących udział w akcji, znajdziecie Państwo na naszej stronie:                                                     
                                                      
                                                   www.akcjasterylizacji.pl
  
                   Odrzuć mity-poznaj fakty.

      Mit - każda suka czy kotka musi choć raz urodzić młode
Fakt - młode wcale nie są im potrzebne dla zdrowia i szczęścia.

      Mit - kastracja jest niebezpieczna i powoduje choroby.
Fakt - kastracja jest zabiegiem prostym i chroni przed wieloma śmiertelnymi chorobami.

      Mit - szczenięta czy kocięta łatwo znajdują domy.
Fakt - tysiące niechcianych zwierząt corocznie jest porzucanych, uśmiercanych.

Wybierz humanitarne rozwiązanie-kastracje swojego czworonożnego przyjaciela.


Dziękujemy bardzo za pomoc i zrozumienie tak ważnego problemu społecznego jakim są setki tysięcy bezdomnych zwierząt w Polsce. To tylko od nas, ludzi,  zależy ich lepsze życie i los.
źródło https://www.facebook.com/notes/marzec-og%C3%B3lnopolska-akcja-sterylizacji-zwierz%C4%85t/do-medi%C3%B3w-marcowa-og%C3%B3lnopolska-akcja-sterylizacji-zwierz%C4%85t/614433431905491 




Przyłączam się do akcji a Wy?
Figa wysterylizowana, Lilly czeka na sterylizację, zapisałam ja na 12 marca na godz. 10. Stres, nerwy ale to konieczne i zaprocentuje w przyszłości.

pozdrawiam
Aga


 

28 komentarzy:

  1. Oczywiście jestem za.
    Moja jedna suczka też jest już po zabiegu, druga jeszcze przed.
    Chcemy też wysterylizować 3 przybłędy u taty w pracy. Tata właśnie coś mówił, ze są miejsca, gdzie jakaś fundacja dofinansowuje zabieg właśnie dla przybłed, ale nie wiem czy to prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Np. gminy dofinansowują zabiegi w 50%, ale trzeba się wcześniej dowiedzieć, bo nie wiem czy wszystkie.

      Usuń
  2. długo zwlekałam ze sterylizacją mojej Monusi, aż zauważyłam że coś złego się z nią dzieje była ospała, smutna i bez chęci do życia, nic nie jadła, nie była w stanie chodzić - diagnoza - ropomacicze. Poszła pod nóż od razu - na drugi dzień ponownie była wesoła i radosna. Gdybym spóźniła się z pojechaniem do weterynarza o jeden dzień, Monusi już by nie było wśród nas. Sterylizować należy także aby uniknąć takich sytuacji u naszych niuniek i niuńków!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jestem za sterylizacją zwierzaków, jeśli to możliwe. Przez pewien czas pracowałam wolontaryjnie w gabinecie weterynaryjnym. Mity podane w tej informacji powyżej są tylko czubkiem góry lodowej. Spotkałam się z takimi przekonaniami właścicieli na temat zdrowia zwierzaków, że czasami to aż szczękę z podłogi zbierałam. Co do kastrowania psów/kocurów to przeważnie właściciele-mężczyźni nie wyrażają na nią zgody, bo przecież jak to tak żeby jego zwierzak nie mógł być prawdziwym samcem? Przecież musi sobie "pospółkować"!

    OdpowiedzUsuń
  4. ja zastanawiam sie coraz powazniej nad sterylizacja mojego spaniela...musze dowiedziec sie kilku szczegolow:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem za, nie mam psa ani kota, ale wystarczająco bezpańskie utrudniają życie. Taka jest prawda. Dziecko moje nawet na placu zabaw przed blokiem nie może się pobawić, bo kotki urządzają sobie w piaskownicy kuwetę, a spółdzielnia i UM starają się, ale niewiele mogą zrobić. Druga sprawa, że taki bezdomny pies może być niebezpieczny, z głodu, z zimna. Już nie mówiąc o cierpieniu zwierząt, jakim okrucieństwem wykazują się bezmyślni ludzie pozbywając się niehumanitarnie miotów swoich suczek i kocic. Takie akcje sterylizacji mają sens dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie wczoraj zostały wykastrowane moje dwa kocury, a o akcji dowiedziałam się, gdy dostałam sms-a od przychodni weterynaryjnej :) Z doświadczenia wiem, jaka to różnica w wyglądzie i w zachowaniu zwłaszcza niewychodzących kotów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem bardzo na tak! Mam sunię ze schroniska, którą znaleźli jak była malutkim pieskiem, oczywiście porzucona... Teraz cieszy się ciepłym domem i kochającymi właścicielami, ale niestety nie każdy piesek czy kotek ma tyle szczęścia :(.

    Biorąc Brendunię z wrocławskiego schroniska mieliśmy możliwość wysterylizowania jej bezpłatnie, dlatego natychmiast to zrobiliśmy. Na początku nie byłam z tego zbyt zadowolona bo nie rozumiałam problemu, ale jak się później okazało, to dla zwierzątka bardzo ważne! Zwłaszcza jeśli nie planujemy by miało małe.

    OdpowiedzUsuń
  8. niestety nawet w naszym najbliższym otoczeniu są osoby będące wręcz przeciw sterylizacji. A ucięcie jajek psu traktują jako zniewagę na jego męskim psim honorze. No właśnie, na psim honorze czy własnym?

    Cieszę się ogromnie że są jednak osoby świadome :)) trzeba to propagować, małymi krokami ale naprzód

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasadnicze pytanie:-(

      Mam przykład bo jakiś czas ( 3 lata) mieszkałam za granicą, jak powinno się podchodzić do zwierząt i przestrzegania prawa. Ludzie sprzątają po swoich zwierzętach na spacerach, jest to tam dla wszystkich oczywistym obowiązkiem, masz pewność, że idąc trawnikiem nie wdepniesz w minę przeciwpiechotną, a Państwo refunduje podstawowe zabiegi dla dobra ogółu. Nie napotkałam tam ani jednego błąkającego się psa czy kota. W pl niestety jeszcze daleko do tego, ale jesteśmy na najlepszej drodze:-)

      Usuń
  9. Jestem oczywiście za.
    Ale moje kotki są świeżo po sterylizacji i nie mają nawet jeszcze zdjętych szwów. Bardzo zmieniło się ich zachowanie w stosunku do siebie :( wcześniej były nierozłączne a teraz są agresywne wobec siebie :( mam nadzieję że przejdzie im niechęć do siebie. A Wy macie jakieś doświadczenia z kotkami po sterylizacji i ich późniejszym zachowaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doświadczenia z kotkami nie mam, ale myślę, że ich zachowanie jest związane po prostu z bólem po zabiegu i przeminie, kiedy się wszystko zagoi. To może też być sprawka hormonów, wiosny, ale to wszystko minie.

      Usuń
    2. Sądzę, że kociaki są jeszcze zdezorientowane i czują dyskomfort związany ze szwami. Z pewnością im się odmieni! :) Na przyszłość, polecałabym kastrowanie zwierząt w odstępach - u mnie się sprawdzało, że 'chory' kot miał opiekę ze strony drugiego, a po czasie zmiana ról. Przy dwuch marudach w domu ciężko.

      Usuń
    3. Po fakcie stwierdziłam że rzeczywiście lepiej byłoby wysterylizować je osobno a cóż już się stało. Cieszę się że im przejdzie!
      Pozdrawiam !

      Usuń
  10. Sterylizuję wszystkie moje zwierzaki zawsze. Oczywiście mowa o psach i kotach, bo u mniejszych zwierzątek zabieg jest dość inwazyjny.

    Co mogę powiedzieć.. polecam sterylizację każdemu właścicielowi. Koty mniej wędrują, nie są narażone na wypadki jak przed zabiegiem. U psiaków zmienia się nieco zachowanie na spokojniejsze. Oczywiście nie wspomnę o braku potomstwa, co jest zbawienne przy takiej ilości bezdomnych zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i zdrowie... u suk nie będzie ropomacicza, u psów raka prostaty etc etc

      Usuń
  11. Sterylizacja zapobiega nie tylko wystąpieniu ropomacicza, ale również ogranicza ryzyko nowotworu sutka u kotek i suczek. Zaś rola sterylizacji/kastracji w ograniczaniu bezdomności zwierząt jest nie do przecenienia. Cieszę się, że popularyzujesz marcową akcję na blogu; myślę, że każdy wykastrowany zwierzak to już jakiś krok do przodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem wiem, napisałam tylko pokrótce o sprawach zdrowotnych

      Usuń
  12. Moje oba są sterylizowane i nie mają problemów zdrowotnych, ani sunia ani piecho (prostata idealna jak na dziadka dzięki sterylizacji w odpowiednim czasie).

    OdpowiedzUsuń
  13. my również sterylizowaliśmy naszą suczkę i z racji rasy (bernardynka) po kilku konsultacjach zrobiliśmy to nawet przed pierwsza cieczką.. koszt ze względu na wielkość psa wynosił 500zł, ale woleliśmy raz zapłacić i mieć komfort psychiczny, że po pierwsze piesek będzie zdrowy, a po drugie nie oszczeni się (a mieszkamy na wsi i piesek jest na dworze cały czas).. Uważam, że z akcją czy bez warto zainwestować trochę grosza, by potem się nie denerwować i nie wydawać setek złotych na operacje na ropomacicze czy inne choroby, a także nie narażać pieska na cierpienie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzę, że wszystkie wpisy są za...ja jestem przeciw ! Po pierwsze: Sterylizacja pozbawia zwierzę możliwości rozpłodu, ale nie zapobiega wystąpieniu chorób takich jak ropomacicze, rak sutków czy rak prostaty...no chyba, że mówimy o kastracji czyli chirurgicznym, całkowitym usunięciu jader u samców, a w przypadku samic usunięciu samych jajników lub jajników i macicy...po drugie zarówno kastracja, jak i sterylizacja są zabiegami chirurgicznymi i jak każda operacja niosą ze sobą ryzyko (nie wiadomo jak nasz pupil zareaguje na narkozę, czy nie będzie powikłań, poza tym istnieje ryzyko uszkodzenia innych narządów..) Dlatego pytam, dlaczego? Moim zdaniem to "wygoda" właściciela, a nie dobro zwierzaka. Dlaczego drogie Panie same nie poddajecie się tego typu zabiegom? Dlaczego nie usuwacie jajników, macicy? Tak w ramach asekuracji, dla bezpieczeństwa, bo przecież nowotwory i nam są groźne? więc dlaczego nie pousuwać sobie tych narządów ot tak, bo "to konieczne i zaprocentuje w przyszłości"? Przykro mi Pani Agnieszko, szczerze mi przykro, że promuje Pani tego typu akcje wśród ludzi, którzy świadomie przecież zdecydowali się na zwierzaka. Posiadanie psa czy kota to odpowiedzialność. Trzeba wziąć pod uwagę aspekty ekonomiczne i fizyczne. Ja nie poddam mojej suni sterylizacji, czy kastracji - chyba, że będzie to konieczne. Dbam o nią, robię jej badania, chodzę do weterynarza, nie gdy jest źle, ale w ramach kontroli. Dobrze ją odżywiam, dbam o to aby niczego jej nie brakowało, bo ją kocham i dlatego jestem przeciw. Rozumiem idee akcji wśród bezdomnych psiaków, choć według mnie to konieczność..Zmiana zdania to nie grzech, dlatego radzę poczytać, popytać i zastanowić się czy właśnie tego chce Pani dla Lili? Czy świadomie chce Pani zaryzykować? Bo przecież to ingerencja w tą małą istotkę, którą Pani kocha...

    OdpowiedzUsuń
  15. Wzięliśmy 2 miesięczną sunię tydzień temu i od początku myślimy o jej sterylizacji. Nie mogę patrzeć na ilość psów w schroniskach czy oferty na stronach z ogłoszeniami, typu 5 szczeniaków i zdjęcia szczeniąt w jakiejś oborze. Psy, koty nie pomyślą, my musimy to zrobić. Nie chcę przyczyniać się do cierpienia psiaków więc jeśli nie planujemy w domu poszukiwania później dla każdego z osobna odpowiedzialnych domów, to wolę ją wysterylizować. Nie rozumiem myślenia "niech lata", a potem lamentu, że są młode... Przecież są ku temu sposoby by tego nie było.

    Tylko te ceny mnie zdziwiły, ale to może zależy od miejsca. W mojej małej mieścinie sterylizacja to 120zł, kastracja około 40zł, bez względu na to czy to pies czy kot.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja wszystko rozumiem, że za wiele jest tych bezdomnych, porzuconych zwierzaków, ale chyba skoro zdecydowała się Pani na tą sunie, tak samo jak ja czy Pani Agnieszka to ma Pani dla niej czas, chce się Pani nią zajmować. Szczeniaki jak dzieci nie biorą się z powietrza… chyba nikomu nie trzeba tego tłumaczyć. Zgadzam się „Psy, koty nie pomyślą, my musimy to zrobić”, ale nie poprzez zabiegi chirurgiczne, a właściwą opiekę. Jak moja sunia ma „ten czas” to ją pilnuję, chodzę na spacery w bezpieczne miejsca, nie biega samopas. Kosztuje to tylko trochę czasu. Wiem, że komplikacje po zabiegach mogą zdarzać się sporadycznie, ale jednak…jak popatrzę na oczy mojego psiaka to wiem, że nie zaryzykuje jej zdrowia nawet gdyby ryzyko było jedno na milion. Zdam w swoim otoczeniu jeden przypadek i to mi wystarczy. Pieskowi uszkodzono nerw, ma niedowład tylnich łapek, musi się czołgać, a właściciele żałują….nasze stwory nam ufają, czasami myślę, że szkoda, że tak bezgranicznie…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego warto wybrać sprawdzony gabinet i dobrego lekarza. Sterylizacja zdrowej suni to nie tak poważny zabieg jak operacja usunięcia macicy gdy zaczyna się coś dziać, gdy suka jest osłabiona stanem zapalnym, lekami itp.
      Nie zaryzykujesz jego zdrowia? Wręcz przeciwnie, nie sterylizując psa ryzykujesz jego zdrowiem a nawet jego życiem. Piszesz że dbasz, badasz, kontrolujesz. Nie da się tego kontrolować, wiem. Wiem z własnego doświadczenia i nigdy w życiu nie popełnię tego błędu. Psy udomowiliśmy, jesteśmy za nie odpowiedzialni, tak samo jak za ich ewentualne dzieci, wnuki... wiesz na 1000% że dzieci Twojej suni, jeśli takowe będzie mieć, będą miały dobrze? Że jej wnuki będą miały dobre domu a nie zostaną utopione czy co gorsza katowane? Nie sterylizując psa nie kładziesz na szali jego zdrowia i życia ale również jego dzieci i dalsze pokolenia.
      I dlatego że jestem odpowiedzialna za moje psy, że je kocham i jestem myślącym człowiekiem, sterylizuję je. Nie dla własnego wygodnictwa. Dla ich zdrowia, życia.

      Usuń
    2. Po pierwsze należy zwrócić uwagę, co za zabieg chce Pani zafundować swojej suni kastracje, czy sterylizacje…w poście przeplatają się te dwa zagadnienia, w cenniku kastracja w opisie sterylizacja…a chyba nie trzeba tłumaczyć, że to dwa różne zabiegi. Jak pisałam powyżej sterylizacja nie „zabezpieczy” Pani pieska przed chorobami, jakimi tłumaczy Pani słuszność tego zabiegu, zatem kastracja. Po drugie nie wiem, w jaki sposób moja sunia miała by zajść w „nieplanowaną ciążę”, chyba, że ktoś przez wyprowadzanie psa rozumie wystawienie go za drzwi i niech robi swoje…w moim przypadku tak to się nie odbywa już pisałam. Zatem według Pani ja jako osoba, która kategorycznie nie zgadza się na sterylizacje/kastracje przyczynie się do tego, że będzie na świecie więcej bezdomnych zwierząt, a jeśli moja sunia będzie miała młode to je utopie, aby się ich pozbyć, albo, jeśli będą miały żyć to trafią w złe ręce… Gdyby tak to miało wyglądać to Lili nigdy mogłaby nie być Pani, bo nigdy by się nie narodziła… Z psami czy kotami jak z ludźmi, są szczęśliwe dzieci i szczęśliwe zwierzaki, zdarzają się negatywne przypadki w obydwu środowiskach, ale czy zatem należy kastrować również ludzi???

      Usuń
    3. Lilly pochodzi z hodowli zarejestrowanej w Związku Kynologicznym. W hodowlach psy są starannie badane i łączone w pary nieprzypadkowo, dobierane pod kątem genów itp, jest to pod kontrolą. I owszem, nie miałabym np. Figi gdyby ktoś pomyślał i nie dopuścił do tego by suka urodziła. Nie byłoby jej, nie przeżyłaby horroru przez pierwszy rok życia. Nie musiano by jej zabierać w drodze interwencji i martwić się czy znajdzie dom czy jak miliony psów wyląduje w schronie.
      I gratuluję pewności że suka nigdy młodych mieć nie będzie, że wszystko kontrolujesz . Że będziesz mieć na tyle szczęścia by szybko wykryć ropomacicze czy inne schorzenie. Ja na przypadki i na szczęście nie liczę. Myślę że dalsza dyskusja nie ma sensu, skoro masz takie a nie inne zdanie. Rozmawiałam z wieloma osobami- z zaangażowanymi w pomoc psom ludźmi z fundacji, z lekarzami weterynarii. I wiem że postępuję słusznie. Bardzo proszę o nie wykorzystywanie mojego bloga do szerzenia takich opinii. Dziękuję . Z mojej strony koniec tematu.

      Usuń
    4. Pani Agnieszko podając taki temat musi się Pani liczyć z poparciem i sprzeciwem. Czytanie pochlebnych komentarzy jest zapewne miłe, ale temat jest chyba na tyle istotny, że należałoby zmierzyć się z odrębną opinią. Śledzę Pani bloga i bardzo Panią cenie, co nie zmienia faktu, że nie można przedstawiać sprawy tylko pod względem samych pozytywów. Fakt pochodzenia Lili z hodowli nie wyklucza, że jakiś zły człowiek nie mógł jej kupić, szczęście, że trafiła na Panią... w każdym razie jeśli porusza Pani taki temat to trzeba pokazać plusy i minusy takiego działania, gdyż jest to poważna sprawa. Moje poglądy nie są wyssane z palca, również dowiadywałam się w temacie, bo o tych złych rzeczach zwykle się nie mówi. O tym czy moja suczka będzie miała młode, czy nie się nie boję, jestem przygotowana na każdą sytuacje - decydując się na suczkę brałam taką ewentualność. Również sądzę, że należy zakończyć temat, a moje opinie może Pani usunąć jako administrator.

      Usuń
    5. Witam, wszystko sprowadza pani do samej operacji i ryzyka jakie z sobą niesie. Poniekąd ma pani rację, ale nie tylko o tym trzeba myśleć, chce pani chronić swojego czworonożnego przyjaciela, to zrozumiałe. Niestety "za" niesie ze sobą więcej korzyści, aniżeli "przeciw". Po pierwsze, operacja niesie ze sobą podobne ryzyko co poród, mniej więcej taki sam odsetek kończy się nieprawidłowościami, powikłaniami. Jest on niewielki. Po drugie rozsądny człowiek zawsze patrzy perspektywicznie, ważniejszy jest ogół, niż jeden piesek. Jest to przykre, ale jest to prawdą. Sunię wystarczy na 5 sekund spuścić z oczu podczas cieczki i nieszczęście gotowe, bo psy ustawiają się za zapachem w kolejce, jak do sklepu za komuny. Najgorzej jak suczka mieszka w bloku, każdy sąsiad musi nieproszony znosić smród psich odchodów w klatce i przed nią. Jeszcze gorzej, kiedy sunia ma podwórko i jest zwierzakiem wolno biegającym, taka od razu zachodzi w ciążę. Gdyby nie było ustanowionych pewnych zasad pies nigdy nie zostałby udomowiony. Pani jest może i jest odpowiedzialną osobą i pilnuje suczki, ale ile ja osobiście znam przypadków właścicieli, którzy o tym w ogóle nie myślą, nie zliczę. Poza tym zabieg to nie fanaberia wygoda dla właściciela, ale właśnie myślenie o innych, raz o psie (żeby właśnie mógł sobie pobiegać razem z innymi, a nie cierpieć uwiązany na smyczy), dwa o otoczeniu. Pisałam powyżej, ale się powtórzę, dlaczego ja nie posiadająca kota ani psa mam znosić widok kocich odchodów i smrodu w piaskownicy, w której chce bawić się moje dziecko? Dlaczego muszę wychodzić z domu z kijem, kiedy jakiś wygłodniały pies siedzi przed klatką i na mnie warczy? To są konsekwencje ludzkiej głupoty, a zwykły człowiek niestety jest ofiarą.

      Usuń

Nie zostawiaj komentarzy w stylu "zapraszam do mnie", linków do bloga etc. Mój blog to nie miejsce na czyjąś reklamę.
Dziękuję :)